Mowa serca | 1whiteangel3
A więc w środę za tydzień jest konkurs recytatorski..
I mam problem z wierszem.. hmm.. jestem w gimnazjum
I wolę repertuar taki uczuciowy.. z emocjami..
Może jakieś propozycje?
Aa i długość dowolna..
Wojaczek (jednak może się nie nadać), Baczyński, wczesny Miłosz, erotyki Asnyka... wiele jest rzeczy od nich do wyboru.
Autor nieznany
GDY WYROSŁY MI SKRZYDŁA!
Gdy wyrosły mi skrzydła
czułem radość niepojętą.
Gdy uniosłem się nad ziemię
popłakałem się ze szczęścia.
Gdy wyrosły mi skrzydła
nie wiedziałem czym jestem.
Gdy na ziemie spadałem
dlaczego nie fruwałem.
Popatrzyłem w góre ,
gwiazdy ze mnie się śmialy.
Jak spadałem w przepaść
czarną i cichą.
Zapomniałem ,że każdemu
narodzeniu śmierć towarzyszem.
Każdemu wzlotowi towarzyszy
upadek na ziemie
Autor nieznany
PRZESTRZEŃ
Przestrzeń jest jak potop soczystej nadziei
Niebo – niezdobyty ideał przestrzeni
A góry jak kamienne ręce
Wzniesione w prośbie... i podzięce
Przestrzeń jest jak pewność niespożytej siły
Niebo – jak jej pomnik z niefizycznej bryły
A góry jak stalowe miecze
Wzniesione w szczęściu... lub w odwecie
Przestrzeń jest jak w wietrze rozmieszane czucie
Niebo – w nim esencji istnienia przeczucie
A góry jak gorące wargi
Wzniesione z prośbą... i dla skargi
Przestrzeń jest jak okrzyk natchnionego świata
Niebo – jego echo, co po wieczność lata
A góry jak oczy milczące
Wzniesione dumnie..., choć pod słońce
Nadzieja
Nadzieja A gdyby tak spróbować
Raz jeszcze w coś uwierzyć
Gorycz głęboko schować
Dać sercu radość przeżyć
A gdyby tak w zapale
Wyznać raz jeszcze szczerze
Wzburzyć swych uczuć fale
I znów usłyszeć: - Wierzę -
Znów szukać sensu świata
I znów na wiosnę czekać
I nic, że - nie te lata
Bo można nie narzekać
Może się coś obudzi
Coś, co da nowe siły
Uwierzyć w innych ludzi
W smak słowa: - dobry, miły
A gdyby tak spróbować
Nie patrzeć w smutków toń
Przed siebie powędrować
A w dłoni - poczuć dłoń
Lustro
usiadłem na powiekach czarnej nocy
z głową po brzegi wypełnioną pustką
marzenia wodospadem szumią wiekuistym
gorzkie są ,błędne jak spojrzenie w lustro
zachłystuję się nadzieją pełną wiary
walcząc ze świadomością,rozumem,naturą
czary magiczne lejce gwiazdy wyobraźni
stają się mimo woli jedną ślepą bzdurą
dni ociekają potem znów patrzę na ścianę
myśli wróżą horoskop sukcesy świetliste
ja pokuszony błądzę pełen prostych złudzeń
w świecie gdzie życie jest tak bardzo mgliste.
A co sądzicie o tych?
Pierwszy jest fajny
A moze Baczyńskiego "Moce" ?
Was było trzech aniołów
w koronach krwawych ogni,
byliście zbrodniom podobni
śnionym w nawach kościołów
i byliście jak harfy
pół-boże, pół-śmiertelne,
jak gromy niepodzielne,
a pełne niepokoju.
Ja byłem jeden, czysty,
nie naznaczony grzechem,
was było trzech aniołów -
trzy wiary wiekuiste.
A był to świt. Wiał wiatr.
Tabuny drzew się rwały
spośród sodomy małych
do nieznajomych spraw.
A pełno było boju
na ziemi i w obłokach.
Was było trzech aniołów,
a wiara za wysoka.
A pełno było krwi
na ziemi i w obłokach,
w sercu ciemność i trwoga,
w ustach milczenia krzyż.
Wtedyście ręce wznieśli
i tak palców nakazem
na klęsce mnie przykuli,
na trumnach - ciemnym głazem.
I stoją tak wśród wiatrów,
wśród śnieżyc, gdzie pochody
wygnańców i narody,
po których ślady zatrą
burze, gdzie grzmoty dziejów,
gdzie tylko śmierć nadzieją,
i stoję tak, i czekam
na dłoń, na głos człowieka.
O, jest was trzech aniołów.
Ja jestem jeden, czarny
jak ciemny ptak cmentarny,
wydarty snom na poły,
na poły w krwi poczęty,
w krzyż na poły zaklęty,
zimny, niepokochany.
I milczy świat, i toczy
przez nieporadne oczy
kolumny groźnej ciszy,
bryły krwi i mozołu...
Nikt nie wie, nikt nie słyszy,
że było trzech aniołów
Wiem że długie ;3
Desiree, piękny jest ten wiersz..hmm. może się nauczę na pamięć, może nie.. bo to na następną środę..A jak się nie nauczę to wezmę tylko część czy jakoś tak..
Wiersz przepiękny..
Anuśś, jeśli chcesz szybko łatwo i przyjemnie to proponuję
Dwa wiatry
Jeden wiatr -- w polu wiał,
Drugi wiatr -- w sadzie grał:
Cichuteńko, leciuteńko,
Liście pieścił i szeleścił,
Mdlał...
Jeden wiatr -- pedziwiatr!
Fiknął kozła, plackiem spadł,
Skoczył, zawiał, zaszybował,
Świdrem w górę zakołował
I przewrócił się, i wpadł
Na szumiący senny sad,
Gdzie cichutko i leciutko
Liście pieścił i szeleścił
Drugi wiatr...
Sfrunął śniegiem z wiśni kwiat,
Parsknął śmiechem cały sad,
Wziął wiatr brata za kamrata,
Teraz z nim po polu lata,
Gonią obaj chmury, ptaki,
Mkną, wplątują się w wiatraki,
Głupkowate mylą śmigi,
W prawo, w lewo, świst, podrygi,
Dmą płucami ile sił,
Łobuzują, pal je licho!...
A w sadzie cicho, cicho...
bo interpretacja jest wręcz banalna ( wiem bo sama go mówiłam w 1kl gim bodajże na konkursie)
Ale no mówię, to pójście na łatwiznę.
Lecz nie masz dużo czasu aby fajnie zrobić jakiś ciekawsze strofy.
I napisz potem jak sie konkurs udał :))))))
Cubana, hehe.. ten wiersz mówiłam w VI kl. odpada..;/
Z głową na karabinie
K. K. Baczyński
Nocą słyszę, jak coraz bliżej
drżąc i grając krąg się zaciska.
A mnie przecież zdrój rzeźbił chyży,
wyhuśtała mnie chmur kołyska.
A mnie przecież wody szerokie
na dźwigarach swych niosły ptaki
bzu dzikiego; bujne obłoki
były dla mnie jak uśmiech matki.
Krąg powolny dzień czy noc krąży,
ostrzem świszcząc tnie już przy ustach,
a mnie przecież tak jak innym
ziemia rosła tęga - nie pusta.
I mnie przecież jak dymu laska
wytryskała gołębia młodość;
teraz na dnie śmierci wyrastam
ja - syn dziki mego narodu.
Krąg jak nożem z wolna rozcina,
przetnie światło, zanim dzień minie,
a ja prześpię czas wielkiej rzeźby
z głową ciężką na karabinie.
Obskoczony przez zdarzeń zamęt,
kręgiem ostrym rozdarty na pół,
głowę rzucę pod wiatr jak granat,
piersi zgniecie czas czarną łapą;
bo to była życia nieśmiałość,
a odwaga - gdy śmiercią niosło.
Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością.
[ Dodano: 2010-03-10, 17:58 ]
Wojaczek (jednak może się nie nadać)
Wojaczek na taki konkurs? Chyba żartujesz, człowieku.
Widzę, że Baczyński dość popularny; zresztą dobrze, bo się nadaje. Erotyki Asnyka (i nie tylko erotyki) albo Przerwy-Tetmajera (j.w.), ja ze swojej strony polecę Staffa albo Leśmiana.
Na przykład jeden z moich ulubionych - Przedśpiew.
Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów,
Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów,
Na które swych wybrańców sprasza sztuka boska:
Znam gorycz i zawody, wiem, co ból i troska,
Złuda miłości, zwątpień mrok, tęsknot rozbicia,
A jednak śpiewać będę wam pochwałę życia -
Bo żyłem długo w górach i mieszkałem w lasach.
Pamięcią swe dni chmurne i dni w słońca krasach
Przechodzę, jakby jakieś wielkie, dziwne miasta,
Z myślą ciężką, jak z dzbanem na głowie niewiasta,
A dzban wino ukrywa i łzy w swojej cieśni.
Kochałem i wiem teraz, skąd się rodzą pieśni;
Widziałem konających w nadziejnej otusze
I kobiety przy studniach brzemienne, jak grusze;
Szedłem przez pola żniwne i mogilne kopce,
Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.
Przeto myśli me, które stoją przy mnie w radzie,
Choć smutne, są pogodne jako starcy w sadzie.
I uczę miłowania, radości w uśmiechu,
W łzach widzieć słodycz smutną, dobroć chorą w grzechu,
I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu.
Irena Tuwim "Ręce" <333
Przepiękny wiersz, tylko nie wiem czy znajdziesz go w internecie, ja nie moge odszukać ;/
Leopold Staff - Miłość,
'W płaszczach królewskich, lśniących dumną pychą
W błękitnych szatach tęsknoty,
W koronie ogni,
Płonących żarem wiecznego pragnienia,
Niech dusze nasze ku sobie się zbliżą!
Niechaj wszystkie bogactwa, klejnoty krysztalne
W płomieniach łamiące się tęczach,
Z niewyczerpanych tajemnych swych skarbnic
Rzucą sobie do stóp!
Kochanko moja!
Utońmy w dusz naszych bezdennych głębinach!
W pożarze naszej miłości
W jedno się stopmy istnienie,
Jako dwa kruszce w jednym płomieniu!
I niech nam cisza dźwięcząca dzwoni
Hymn wniebowzięcia
Na święto naszej miłości
Na zmartwychwstanie szczęścia naszego!
Niech zmilkną wszystkie inne pieśni weselne,
Radości hejnały!
Bo oto chwili naszej miłości
Przytomny jest Bóg naszych dusz
I ponad głowy naszymi
Niewidzialne ręce swe wznosi...
Czuwajmy!
Bo oto w chwili upojeń
Wręczy nam złote klucze
Do przepastnych, tajnych bezdni naszych dusz!
Niegdyś w spalonej pochowałem ziemi
Trupa młodzieńczej mej wiary;
Grób przysypałem zeschłymi liśćmi
Zwiędłej nadziei.
I oto teraz mocą twej duszy
Wstał trup z umarłych, kwitnący i młody,
I dziwną siłę, i dziwne jaśnienie
Ujrzałem w jego źrenicach.
... O, dziwy kryje świątnica twojej miłości!
Jak dziwne, bezbrzeżne otwarły się dale
Na zaklęcie twych spojrzeń głębokich jak morze!
Bezbrzeża przedziwne - jak sen,
Bezbrzeża tajemne - jak noc
I niezbadane - jak śmierć...
Jaka jasność słoneczna
Dla naszych stała się źrenic!
Ujrzały oczy nasze
Rzeczy wielkie, dziwne, bez nazwiska,
Rzeczy, do których niemowlę uśmiecha się we śnie,
Przeczy, które wieczorną przeczuwaliśmy tylko godziną,
Gdy tęsknoty do naszych zapartych wrót kołatały.
Odsłoniły nam lica postaci dziwne, tajemne,
Które na drogach naszych codziennych
Z zakrytą jawią się twarzą.
Już sercom naszym niepokój nieznany,
Niczemu nie dziwią się myśli.
... O, dziwy kryje swiątnica twojej miłości!
Pragnę miłości twej i kocham miłość twoją,
Jak kocham wszystko, co idzie z oddali;
Jak kocham ciemny, bezbrzeżny ocean,
Bo w rozbudzonej mocy i spienionej dumie
Wyrzuca z toni swych perły,
Których żadne jeszcze nie widziało słońce;
Jak kocham drzew rozkołysanych szumy,
Płynące z mrocznej gęstwy głuchej puszczy leśnej,
Bo niosą wieści co się rodzą w ciszy,
Wieści nikomu nie opowiadane;
Jak kocham letnią rozsrebrzoną noc,
Bo przestwór tłumem dziatwy swej bladej zaludnia,
Tłumem marzeń milczących,
Co o północnej budzą się godzinie
I przecierają oczy zdziwione...
A mają takie ciemne głębokie spojrzenia...
Pragnę i kocham ciebie choć nie wiem dlaczego.
Jak nie wiem,
Czemu mię otchłań bytu z siebie wyrzuciła;
Jak nie wiem,
Czemu słońca w rozszalałym pędzie
Bezmierne, lśniące obiegają kręgi;
Jak nie wiem,
Czemu nie jestem stwórca, tylko stworem;
Jak nie wiem
Czemu nie jestem Bogiem, co jest wszystkim.
Lecz wiem, że przyjście twoje koniecznością było,
Jak koniecznością mórz przypływ i odpływ;
Jak koniecznością słońc wir rozhukany,
Niepowstrzymane godzin następstwo
I jak śmierć.'.
Wiem, że długi, ale piękny.
Lekkomyślnaa, niestety dziś moja polonistka mówiła, że za wiersz z podmiotem lirycznym będącym mężczyzną mogę dostać punkty karne..;/ A ten drugi niezbyt mi się podoba..
Mgła, niestety podmiot liryczny jest mężczyzną..
Desiree, nie znalazłam tego wiersza.. a chciałam recytować pierwszy który mi podałaś `Moce`, jednak nie pasuje podmiot liryczny..
Polonistka mówiła, że może swój wiersz jeśli mam.. no i pokazałam jeden swój i mówiła, że super..
A drugi wybrałam `Nadzieja`, który podawałam w tym temacie..
Zobaczymy jak się to skończy.. raczej nie zajmę żadnego miejsca.. ale cóż.. trudno..
To może coś Szymborskiej, Poświatowskiej albo Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej? Podmiot liryczny będzie się zgadzał, no i to chyba ten typ liryki, jakiej szukałaś.
hmm.. nie wiem czy opłaca się już zmieniać... bo jutro muszę podać tytuł i autora.. a `Nadzieję` już czytałam i polonistka popiera..
Ale kurczę nie wiem czy będę w stanie swój wiersz.. bo wyjdę i co? Poezja własna i wszyscy `ooo` i gapić się będą..
[ Dodano: 2010-03-11, 15:47 ]
Danielle, za długi i tak jak wcześniej.. podmiot liryczny..
Aha, ok...
Danielle :)
Zobacz sobie wiersz Bolesława Leśmiana "Wiśnia". Skoro lubisz wiersze uczuciowe, powinien ci przypaść do gustu. Można go świetnie wyrecytować (coś o tym wiem^^) i nie jest nudny jak większość wierszy o uczuciach. Zwróć uwagę np. na powtarzający się refren - każdy możesz powiedzieć z inną emocją. Trochę długi, ale jak nad nim popracować, to efekt murowany ;D
Fajny jest też wiersz Adama Asnyka (chyba^^) "Między nami nic nie było". Akurat dzisiaj byłam na konkursie recytatorskim i jedna dziewczyna go mówiła. Jakoś szczególnie się nie popisała, ale ja już wcześniej słyszałam ten wiersz i zamierzałam go któregoś razu wybrać, tyle że, tak jakby, zapomniałam o jego istnieniu ;P
Lamia, ładne.. tylko, że już wybrałam:)
[ Dodano: 2010-03-17, 16:46 ]
To gratulacje ;)
Kosz.