Mowa serca | 1whiteangel3
Właściwie to nie wiem, czy chcę się wygadać, czy poradzić.
We wrześniu po raz pierwszy poważnie się zakochałam. Poczułam nie tylko przysłowiowe 'motylki w brzuchu' ale i wiele więcej. Nigdy wcześniej tego nie miałam, choć spotykałam się z różnymi chłopakami.Ale... Szybki chłopak. Szybko mu zaczęło zależeć, szybko przeszło. Ja potrzebowałam czasu. Gdy poczułam, że to TO, on powiedział, że zależy mu, ale nie potrafi mnie pokochać, choć próbował. To był koniec. Od pół roku się nie widzieliśmy, przez 3 miesiące nie mieliśmy kontaktu. W marcu i kwietniu pisaliśmy znów ze sobą, ale bardziej jak 'przyjaciele' chociaż mi wciąż zależało, więc postanowiłam odpuścić... Rzadko sama do niego pisałam, on częściej. Mniej się angażowałam w rozmowy, żeby nie wyszło, że wciąż coś. Pisałam mu 2 tyg. temu smsa, to odpisał na odwal się po kilku godzinach, więc nie odpisałam. Nie chcę się narzucać. Od tego czasu 0 kontaktu.
Próbowałam zapomnieć. Zerwać znajomość całkiem, przestać tyle myśleć i nic. Miałam 'styczność' z różnymi chłopakami, ale wszyscy są mi obojętni. Nie potrafię do nikogo nic poczuć. I nie szukam na siłę, wręcz przeciwnie - to wszyscy tak do mnie lgną, ja kolejnym daję kosza. Raz - po wódce - przestałam myśleć o Nim, 'zajęłam się' innym, ale to było krótkotrwałe, poza tym nie mam zamiaru zapijać smutków.
Pytanie - czy tylko pierwsza miłość jest tak magiczna? Czy jeszcze kiedykolwiek poczuję coś takiego jak do Niego? Czy taka obojętność jest normalna?:/
yyy.. hehe to trochę dziwne ale ja miałam tak samo .. i nadal mam .. a jeżeli chodzi o twoje pytanie to wydaje mi się, że nie.. jak sama mówiłaś potrzebujesz czasu<z reszta ja tak samo> a wtedy to nastąpi kolejne wielke zakochanie ja w to wierze i ty tez uwierz :D
jak sama mówiłaś potrzebujesz czasu
Tylko jak długo? To już pół roku. Dłużej za nim tęsknię, niż z nim byłam:|
hmm... ja juz mam ten stan tak od świąt bozego narodzenia
a moze powinnas sobie powiedziec dosc i jeszcze raz dosc z płcia przeciwna ? ;d
ja tak zrobiłam i powiem Ci ze podziałało ale ja mam pewnie inny charakter od twojego ;d
Tylko jak długo? To już pół roku. Dłużej za nim tęsknię, niż z nim byłam:|
To normalnie. Minie. Kochałaś go to teraz tęsknisz.
Nikt Ci dokładnie nie powie ile potrzebujesz czasu żeby całkowicie zapomnieć. Każdy to przechodzi inaczej.
a moze powinnas sobie powiedziec dosc i jeszcze raz dosc z płcia przeciwna ? ;d
Niby w jakim celu? Oo
Niby w jakim celu? Oo
zeby o nim zapomniec ? ;>
a moze powinnas sobie powiedziec dosc i jeszcze raz dosc z płcia przeciwna ? ;d
Głupota.
PIerwsze rozczarowania miłosne zawsze bolą.
Następne też. W sumie każde xD
Po prostu był kimś ważnym dla Ciebie, zaangażowałaś się, on to "olał".
Co z tego, że JUŻ pół roku minęło, niektórzy potrzebują więcej czasu.
Ale z czasem zapomnisz, zainteresujesz się innym i ten CI kompletnie minie.
Znam ten ból. I to uczucie odrzucenia.
Więc po porstu trzymaj się, nie myśl o nim. "znajdź" innego, albo zajmij się hobby czy znajomymi i..będzie ok ;)
zeby o nim zapomniec ? ;>
tak. przez jednego chłopaka ma iść do zakonu. ;)
ludzie się schodzą i rozstają. niektórzy potrzebują więcej czasu, inni mniej.
zajmij się czymś, staraj się nie myśleć o przeszłości i po jakimś czasie zapomnisz.
a moze powinnas sobie powiedziec dosc i jeszcze raz dosc z płcia przeciwna ?
Próbuję, ale nic na to nie poradzę, że im mniej się szuka, tym szybciej znajduje się samo. Wszyscy jak na przekór chcą mnie poznać, zaczyna im zależeć, a mnie tylko boli serce, że nie daję nikomu szansy. A dosłownie od każdego mnie tak odpycha, każdego z Nim porównuję... I przeraża mnie ten czas, że już pół roku minęło, a dalej w tym tkwię. Rozumiem jakbym była z nim latami, ale to było durne 3 miesiące!:/
Ps. Myślałam jeszcze, żeby napisać mu wprost, że wciąż mi zależy, że zdawało mi się przez kilka ostatnich miesięcy, że nic nie czuję, ale to nieprawda. Ale on się nie odzywa, w sumie to ja ostatnio mu nie odpisałam, ale jak pisałam - nie chcę się narzucać :(
Myślałam jeszcze, żeby napisać mu wprost, że wciąż mi zależy, że zdawało mi się przez kilka ostatnich miesięcy, że nic nie czuję, ale to nieprawda.
Wg mnie to bez sensu. On i tak nic nie czuje do Ciebie, i jak mniemam, nie poczuje.
Więc co chcesz poprzez to napisanie osiągnąć?
Wątpię, żeby efekty tego, o czym myślałaś, wyszły Ci na dobre.
A czy macie zamiar zostać 'przyjaciółmi', czy po rozstaliście się 'na dobre'?
Jeśli to pierwsze, to okej, nie narzucaj się - ale pamiętaj, że trudniej będzie Ci zapomnieć - czyt. będziesz cierpiała, że go nie ma PRZY TOBIE, tęskniła etc.
To pierwsze i masz rację. Jest ciężko, tzn. było, kiedy pisał i do tego wracaliśmy. W sumie on na okrągło wracał i powtarzał teksty, że trochę żałuje, że się rozstaliśmy. Dlatego, że nie może nikogo znaleźć? Nie wiem. Chwilami zastanawiam się, czy to naprawdę koleżeństwo, czy jakby pokazywanie kto jest silniejszy i ma nad drugim przewagę, np. kto pierwszy napisze. Teraz on udaje dumnego, że się pierwszy nie odezwie, bo ostatnio ja mu nie odpisałam. Pewnie myśli, że ja 'nie wytrzymam długo bez niego'. Tak było w grudniu, kiedy skasował numer i już zupełny brak kontaktu.
Pewnie myśli, że ja 'nie wytrzymam długo bez niego'.
Pewnie tak.
Ale pomijając ten fakt, dla mnie teraz to wygląda na głupią rywalizację, typu: 'kto pierwszy napisze, kto odpisze, a kto nie odpisze...'
Powiedz mi, co chcesz osiągnąć poprzez kontakt z nim?
Ciągłe rozdrapywanie ran?
Ciągły ból, tęsknotę, cierpienie?
Też tak robiłam. Ale po pewnym czasie zrezygnowałam, bo był chłopak - ok. Kochałam go, albo i nadal kocham.
Ale skończyło się. Czułam się zupełnie tak jak Ty, nawet powód rozstania jest taki sam, jak u Ciebie. ; o
Po dłuuugim czasie zrozumiałam, że jest idiotą, prostakiem, że zaślepiona miłością nie widziałam jego podstawowych wad.
Jedyne, co teraz możesz zrobić, to zerwać kontakt i zapomnieć.
Będzie Ci lżej, a przecież musisz zadbać o siebie i własne szczęście.
Nie jesteś z nim, chociaż KIEDYŚ byłaś. To się już skończyło, nie wróci.
Jeśli chcesz ulżyć sobie, zerwij kontakt, zapomnij.
Nie rozprawiaj na temat 'co on sobie myśli, kiedy ja piszę...' bo to bez sensu.
I tak już razem nie będziecie...
Lepiej chyba uwolnić się od niego, od jego myśli, od wszystkiego, co z nim związane i zacząć to życie od nowa, spokojnie, czyż nie? ;)
Powiedz mi, co chcesz osiągnąć poprzez kontakt z nim?
Sama sobie zadaję to pytanie. Chyba chciałabym z nim jeszcze być, bo wciąż tak sobie myślę 'czy znajdę kogoś jeszcze kto będzie mi tak odpowiadał i tak będzie mi zależało?'. Wiem, głupie i tylko się pogrążam, ale nie potrafię nad takimi myślami panować. Innym razem, myślę, że jednak długo byśmy razem nie wytrzymali, że i tak pewnie po pewnym czasie byśmy mieli siebie dość.
Kontaktując się z nim, myślałam, że jeśli się 'zaprzyjaźnimy' (co w tym momencie idzie w odwrotnym kierunku), to może on jednak coś poczuje, będzie wiedział co dla niego znaczę. Ale im dłużej, tym mam więcej wątpliwości.
napewno nie pisz mu wprost ze Ci ciągle zależy, miałam wręcz identyczna sytuacje, najpierw sie wyzwalismy a potem znow pisaliśmy, wkoncu po pol roku napisałam mu ze ciagle go kocham, napisał ze glupia sprawa bo on juz nic nie czuje i ze nic nie moze zrobic, ostatnio kontakt mielismy w sylwestra, tez za duzo wypiłam i wyladował u mnie w domu, bylo jeszcze pare osob. wtedy tez mu powiedziałam że go kocham ,on ze mnie tez ale wiem ze tylko dlatego ze byla pod wplywem alkocholu....... od tamtego czasu czyli 5 miesiecy nie zamienilismy nawet słowa, i powiem Ci że naprawde mi przeszło już kompletnie nic do niego nie czuje. mam nawet nowego chłopaka, nie kocham go ale zalezy mi na nim, mysle ze to i tak na poczatek dobre.. widze teraz jak tamten spoglada na mnie w szkole dosc czesto, ale juz nic mi to nie robi... boło i mineło
jestem pewna ze u Ciebie tez tak bedzie tylko prosze nie nawiążuj juz teraz z nim żadnego kontaktu...
Tak też zamierzam zrobić, tj. już się nie odzywać. Póki co czuję, że mam do tego siłę i motywację ;) Mam nadzieję, ten optymizm mi w przeciągu 3 dni nie minie :P
Było, minęło, czasu nie cofnę...
Dziękuję wszystkim.
Dziękuję wszystkim.
to jak po problemie to zamykam ;)