Mowa serca | 1whiteangel3
Ehm... ehm... Długo się zbierałam, czy mam coś pisać na ten temat, ale zwariować można, więc...
No to jak pewnie wiele z Was wie, jestem od ponad roku (z trzymiesięczną przerwą, ale nie o tym temat) z moim chłopakiem. On w te wakacje skończy 16 lat (tak, 3 lata ponad różnicy).
No i jak do siebie wróciliśmy po tej przerwie to wszystko było pięknie i cacy.
A teraz (tzn. od jakiegoś czasu) mam wrażenie, że znowu się zaczyna psuć. Tzn. On potrafi mieć takie dni, w które w ogóle się do mnie nie odzywa, nie pisze ani nic. I wg. Niego nie ma w tym nic złego, bo 'po prostu nie ma ochoty'. -,-" Ale, że to nic między nami nie zmienia i coś tam coś. No i dobra, potrafię się pogodzić z jednym takim dniem raz na 2 tygodnie albo rzadziej, spoko. Mimo, że panikowałam zawsze i w ogóle, ale chyba to ogarnęliśmy, bo mi obiecał, że jak będzie miał 'taki dzień' to mi po prostu to napisze i koniec. No. Tylko, że wczoraj znowu była taka sytuacja. Jako grzeczna, kochana dziewczyna nic się nie odzywałam, mimo, że widziałam, że kilka godzin na necie siedział. Potem jak sobie wreszcie poszedł, nie wytrzymałam i mu napisałam żeby się zastanowił nad sobą. Bo skoro obiecywał, że napisze to powinien to zrobić. Tymczasem, jak widać, z Jego obietnicy nic nie wyszło. -,-
No. Znając nas to dzisiaj jak wróci ze szkoły to wszystko będzie pozornie ok.
A mnie to boli zwyczajnie. Że traktuje mnie jak kogoś, kogo można sobie bezkarnie poolewać, że zawsze ja jestem na drugim miejscu, bo jest milion spraw ważniejszych. I że po prostu łamie to, co sobie obiecywaliśmy.
I ogólnie... Ciągle ja zabiegam o spotkania, tzn. pytam, czy się widzimy i kiedy, itp. Czuję się tak jakby Mu to obojętne było właściwie.
I jeszcze... chciałabym żeby On się po prostu bardziej starał. Bo w sumie, jak Mu coś mówię na ten temat (a jakże, rozmawialiśmy o tym milion razy, za każdym razem kończy się to moim poczuciem winy, że w ogóle poruszałam te sprawę) to On twierdzi, że ja panikuję, że nie mam czym się przejmować i że przecież Mu zależy. Tak, tylko szkoda, że tego nie widać w wielu sytuacjach.
Nie wiem, może to ja popełniłam błąd, dając Mu pewność, że Go nie zostawię. I teraz sobie używa. Czasem nawet jak się zastanawiam nad tym to i tak dochodzę do wniosku, że po prostu bym nie umiała... I mnie to przeraża swoją drogą.
Co ja mam robić? Jak sprawić żeby On starał się ciągle tak samo, a nie, jak już dojdzie do wniosku, że wszystko jest ok, to znowu może mnie olewać. I jak sprawić, żeby był wobec mnie bardziej czuły, a nie tak jak teraz, całujemy się tylko jak ja coś zaczynam. Albo i nie. -,-
Boję się zwyczajnie.
Pewnie nie napiszę nic nowego, ale jednak coś napiszę.
Takie zachowanie facetów jest typowe, zwłaszcza kiedy związek nie trwa zbyt długo. A tak w sumie rok to nie jest długo...
W grę może wchodzić jeszcze ta różnica wieku?
Widzisz Ty już skończyłaś szkołę, za pasem matura, on szkoła, znajomi ze szkoły. Oboje macie inne sprawy na głowie, wiadomo to dzieli.
Może nie odbieraj tego tak, że on Cię olewa. Tylko raczej w ten sposób, że oboje macie swoje odrębne życia. Nie musisz pytać o wszystko i wtrącać się do wszystkiego (chociaż my kobiety lubimy wszystko wiedzieć) bo on może czuć się kontrolowany, a to nie sprzyja związkowi.
Ponadto, od października pójdziesz na studia. Albo poznasz kogoś innego, albo przynajmniej wzbudzisz zazdrość w oczach obecnego chłopaka. I ja na jego miejscu już bym portkami trzęsła, że ktoś Cię mu odbije. ;)
Nie wiem czy coś z tych moich wywodów pomoże, ale takie jest moje spojrzenie na to co napisałaś. :)
Nie wiem czy coś z tych moich wywodów pomoże, ale takie jest moje spojrzenie na to co napisałaś. :)
No cóż, przynajmniej mnie to trochę uspokaja. ^^"
Bo ja mam skłonności do pewnego dramatyzowania, hiperbolizacji faktów i bycia zaborczą. :C
Jak napisała Magda - dwa różne światy.
Tylko teraz musicie oboje walczyć, bo dużo przeszliście żeby być razem.
Może boi się, że Wam nie wyjdzie,
że za duża różnica wiekowa,
że 'olejesz' go jak pójdziesz już na studia.
Możesz też pokazać, że wcale nie jesteś taka uległa, że nie będzie robił z Tobą czego tylko chce.
Porozmawiaj z nim, może uda się dotrzeć do tego jaki jest powód tych jego 'humorów'.
Bo ja mam skłonności do pewnego dramatyzowania, hiperbolizacji faktów i bycia zaborczą. :C
ja również + histeria, płacz, tupanie nogą i zgrzytanie zębów.
Wiele razy przechodziłam coś takiego: olewasz mnie, co robisz?, czemu się nie odzywasz? itd.
Naleganie na spotkania itp.
I nie rozumiałam, że nie jestem jedyna, że chłopak ma też swoją rodzinę, znajomych, szkołę, pracę, zainteresowania, swoje humory. Więc ciężko, żeby ze mną spędzał codziennie całe dnie. Trzeba to przyjąć do wiadomości, a związek będzie trwał. :) Nam się już 5 lat udaje być ze sobą i Wam też tego życzę jeśli naprawdę się kochacie. :)
że za duża różnica wiekowa,
że 'olejesz' go jak pójdziesz już na studia.
i to, to również. Może już go strach obleciał. ;)
Może boi się, że Wam nie wyjdzie,
że za duża różnica wiekowa,
że 'olejesz' go jak pójdziesz już na studia.
To ja się tego boję, a nie On. xDDD
Nie wiem, ale w naszym związku zawsze to ja miałam wątpliwości. On zawsze był pewien wszystkiego. Chyba, że to swojego rodzaju poza.
Tylko jak?
nie musisz mu czegoś odmawiać, tylko tez sobie zrób "dzień humorów".
Żeby wiedział jak się czujesz kiedy on tak robi i w ogóle.
nie musisz mu czegoś odmawiać, tylko tez sobie zrób "dzień humorów".
Żeby wiedział jak się czujesz kiedy on tak robi i w ogóle.
Hym... To trochę takie 'a masz za swoje'. Nie wiem. ^^"
Tylko, że On nie zacząłby z tego powodu panikować chyba, a wręcz by się ucieszył, że wreszcie ma spokój od takiej zgagi jak ja. XDDD
Jak na mój gust wszystko się wyklaruje. Taki okres czasu. ;)
Nerwowy dla Ciebie, bo matura, a więc potrzebujesz wsparcia.
Z drugiej strony on być może uważa, że powinien Ci dać spokój, żebyś się uczyła.
Takie moje domysły. ;)
nic nie bierze się z powietrza.
Ależ owszem takie humory często biorą się z powietrza. ;)
Wstajesz rano i warczysz na drugiego człowieka i sam nie wiesz czemu...
To trochę takie 'a masz za swoje'
Może nie zauważy xDD
skoro rozmowy, pytania, ani nic dnie dociera...
Jak na mój gust wszystko się wyklaruje. Taki okres czasu. ;)
Nerwowy dla Ciebie, bo matura, a więc potrzebujesz wsparcia.
Z drugiej strony on być może uważa, że powinien Ci dać spokój, żebyś się uczyła.
Dokładnie. Z tym masz absolutną rację.
Jak się Go raz zapytałam co się stało, że cały dzień Go na necie nie było i dopiero późnym wieczorem wszedł to mi odpowiedział, że specjalnie nie wchodził, bo mam się uczyć, a nie z Nim gadać. xD Bo wie, że jak zajmę się rozmową to nic z tej nauki potem nie będzie, a tak to z nudów repetytorium do ręki biorę.
^^
Dzięki.
faceci właściwie do jakichś 19 lat tak właśnie zachowują się wobec dziewczyn. To jest zupełnie normalne. Chłopak Cię bardzo bardzo bardzo kocha, ale nie potrafi tego wyznać i robi to właśnie w taki sposób. Wiem, bo sama mam chłopaka, i on czasem ma takie dni, że w ogóle się do mnie nie odzywa ani nic, a czasem dzwoni do mnie nawet o 4 rano (zwykle na zielonej szkole tak bywa xD) i daje mi prezenty (dał mi kiedyś srebrną bransoletkę). Więc nie przejmuj się tym
Hm ja ci powiem tak.
Dziewczyna nie może za dużo pokazywać, że chłopak może być pewny tego, że zawsze z nią będzie. U mnie było podobnie bo prawie był koniec moje związku a ja naciskałam że proszę błagam nie wyobrażam sobie życia bez niego a on miał to gdzieś. Dopiero jak powiedziałam, że daje mu wolną drogę i że nie narzucam się mu to zobaczył, że sam nie może beze mnie żyć i mnie przepraszał. Musisz mu pokazać że nie jest jedyny. Mimo to, że kochasz go i nie chcesz być bez niego musisz mu to pokazać. Bo on sobie to olewa a tak być nie może. Spróbuj jakoś to wykombinować.
Wydaje mi się, że to taki czas przejściowy.
Może rzeczywiście nie chce przeszkadzać Ci w nauce, chce żebyś się pouczyła. ^^
Możesz od czasu do czasu zachowywać się podobnie do niego.
Wtedy zacznie się bardziej starać, bo może uświadomi sobie, że nie jest tak kolorowo jak mu się wydaje i zacznie wszystko naprawiać.
Wydaje mi się, że to taki czas przejściowy.
Tak, tylko, że u nas to trwa w kółko. Tzn. jest pięknie, dobrze, potem zaczyna się psuć i jest strasznie (tzn. ja się czuję strasznie), potem się jakoś ogarnia. I tak w kółko.
A mnie to już zwyczajnie męczy. I nie wiem, czy to ja nie potrafię się zmienić na lepsze, czy On coraz bardziej sobie olewa.
Tylko, że jak się siedzi non stop samej w domu, prawie się nie wychodzi to nie dziwne, że mi odwala bez Niego. Jak nie mam o czym myśleć.
No to właśnie wychodź z domu ze znajomymi, nie siedź sama. Nie będziesz tyle o nim myślała i będzie lepiej spróbować z metodą 'a masz za swoje'. ^^
No to właśnie wychodź z domu ze znajomymi, nie siedź sama.
Nie mam żadnych bliższych znajomych u siebie, z którymi mogłabym wyjść. I to jest cały problem. Tzn. mam jedną koleżankę, ale ile można. Już czasem wolę sama siedzieć.
Czuje się zbyt pewnie. Na jakiś czas przestań się starać i poczekaj na rozwój sytuacji. Jeżeli to nie wyjdzie to sorry Winetou, ale nic z tego nie będzie, bo on już przesiąkł tym stanem, w którym się przyzwyczaił przebywać.
Jeżeli jednak mu naprawdę zależy to myślę, że zareaguje. Jak nie teraz to później, gdy będzie już zbyt późno, a wtedy wybór będzie zależał do Ciebie.
Czuje się zbyt pewnie.
To akurat wiem. On ogólnie jest zbyt pewny siebie.
coz. troche małolat to nie wie co robi^^
sprobuj go olac na jakis tydzien, sam powinien zauwazyc co sie dzieje i zabiegac o ciebie. a jak nie to czy naprawde jest tego wart...?
Olej go na trochę.
Niech się poczuje tak jak ty, może wtedy zrozumie i się jakoś zrehabilituje ?
I pogadaj z nim po raz kolejny. ; >
Hym, myślę, że już wszystko zostało powiedziane, co mogło być. ^^
Do zamknięcia. ;)