Mowa serca | 1whiteangel3
Wielu z was, gdy widzi pary całujące się w parku, na ulicy, woli się odwrócić i udawać ze ich nie widzi. Po powrocie do domu szlochamy w poduszkę i zastanawiamy się, dlaczego nam nigdy nic takiego się nie zdarza. Przecież tyle razy próbowałyśmy zawalczyć o jakiegoś chłopaka i nic z tego nie wyszło.
Odczuwamy samotność również po zranieniu przez bliską nam osobę. Gdy widzimy chłopaka czule przytulającego swoją dziewczynę, po policzku nie raz spływa nam wielka łza. '' Dlaczego życie nas tak kara? Dlaczego zawsze mi musi się to przytrafić? ''. Ale są niektórzy, którzy po prostu wolą być sami i nie ruszają ich nawet Ci zakochani siedzący w parku na ławce, po prostu lubiący wolność. Jacy wy jesteście ? Wolicie mieć kogoś zawsze przy boku, kogoś kogo kochacie, czy może być samotni - wolni. Ja wole związek, od samotności, chodź muszę przyznać, że czasami brakuje mi tego bycia sama, po świrowania sobie z innymi chłopakami i tych wszystkich plusów bycia samej . : )
dzieńdobry, jestem związkoholiczką.
w wielkim skrócie, no.
czuję się dziwnie jak nikogo nie mam. i wcale nie źle, czy coś, tylko właśnie tak... nieswojo. muszę ciągle czuć, że ktoś mnie zdobywa, że komuś na mnie zależy albo że po prostu jestem z kimś za kim szaleję (co mi się chyba tylko raz zdarzyło...).
chociaż po ostatnim rozstaniu miałam postanowienie, że nie będę próbować nikogo szukać oraz że nie chce z nikim być i lepiej mi samej. ale nie wyszło i po miesiącu już zaczęłam się z kimś spotykać. taaa... ale nie moja wina, że się od razu do mnie wszyscy rzucili i miałam chyba z 5 do wyboru. Oo" to jest złe - jak nikogo nie chcesz to wtedy Ci spokoju nie dają. -,-
Ale są niektórzy, którzy po prostu wolą być sami i nie ruszają ich nawet Ci zakochani siedzący w parku na ławce, po prostu lubiący wolność.
no to ja do nich nie należe.
podobnie jak koleżanka u góry. ale narazie jeszcze nie popadam w jakąś depresje z tego powodu czy coś. ale przyznam, że powoli zaczynam odczuwać ten 'brak'.
to jest złe - jak nikogo nie chcesz to wtedy Ci spokoju nie dają. -,-
otóż to.
JA singlowałam, byłam samotna ponad pół roku.
DObrze było, ale często miałam takei chwile, że mi brakowało czułości, bliskości.
Raz na jakiś czas można tak. I się wyszaleć ^^
Ale ogólnei wolę związkowanie.
zależy.
ja mam raz tak, raz tak.
potrafię sama iść na zakupy do galerii, albo co.
ale jak ktoś się ode mnie odwróci, zn. nikt mnie nie zauważa, to jest mi przykro.
czasem jak mam napad, to też z powodu nie posiadania chłopaka, ani kogoś bliskiego.
jakiś jeszcze miesiąc temu chciałam miec kogoś, ale to było chyba spowodowane rozstaniem, czułam się samotna, smutna, chciałam, by ktoś mnie przytulił, pocieszył.
ale teraz jak już mi przeszedł były, stwierdziłam, że wolę być singlem. i tego się będę narazie trzymać..
chyba, że.. zjawi się ktoś kto to zmieni. ^^
czasem mam tak, że gdy widzę przytulające się pary, to się odwracam, ale czasem lubię patrzeć jak inni są szczęśliwi. niech się nacieszą, bo wieczne szczęście to nie jest. ^^'
czuję się dziwnie jak nikogo nie mam. i wcale nie źle, czy coś, tylko właśnie tak... nieswojo. muszę ciągle czuć, że ktoś mnie zdobywa, że komuś na mnie zależy albo że po prostu jestem z kimś za kim szaleję (co mi się chyba tylko raz zdarzyło...). dokładnie tak.
Samotność nie jest dla mnie dobra.
Niestety.
niech się nacieszą, bo wieczne szczęście to nie jest. ^^'
uwazam, ze ten cytat jest wredny.
moze to i prawda, ale niektorym sie udaje.
ja to nie umiem byc sama, juz dosyc czasu spedzilam w samotnosci..
od roku i paru miesiecy mam chlopaka, i nie potrafie sobie bez niego wyobrazic zycia.
dla mnie zycie bez milosci byloby puste i bez sensu.
jestem kims, kto potrzebuje duzo milosci.
i jestem szczesliwa, ze ja mam!!
ale kiedys,tak z dwa lata temu, to zawsze jak patrzylam na te zakochane pary, to mialam ochote je udusic. xD a teraz sama jestem jedna z nich.. <3
dzieńdobry, jestem związkoholiczką.
Dzień dobry, ja też.
Zawsze na początku się angażuje, potem nie, potem rozstanie.
Jeden raz mi zależało, to się zawiodłam.
Teraz po pół roku, zaczyna mi samotność doskwierać. Zaczęłam się otwierać na ludzi.
Po moim ostatnim 'doświadczeniu' gdy narobił nadziei i olał, wolę być sama. ;x
Poczekam, co będzie to będzie ;) nic na siłę.
To wszystko zalezy od czlowieka, od Jego uczuc, z reszta nic nowego nie mowie, bo kazda wypowiedz tym sie kieruje wlasnie.
jak dla mnie, to jednak wole miec przy sobie kogos bliskiego memu sercu, chociaz nie ukrywam, ze czasami nawet Ci najblizsi sprawiaja taki bol jak nigdy nikt....
Samotnosci nie lubie, nie znosze! To najgorsze co moze czlowieka spotkac w zyciu!
ja też nie lubie samotności, ale cóż... życie jest brutalne ;c
tak się jakos potoczyło ze nie mam NIKGO bliskiego..
kazdego dnia mam nadzieje że to się wkońcu zmieni...
Ja zdecydowanie wolę być sama.
Ogólnie to chłopak któremu się podobam od razu jest odrzucany przeze mnie nawet nie chcę go poznawać. xD
jak nie mam obiektu westchnień to czuje się źle.po prostu.
Nie znaczy że zaraz on musi takie uczucia odwzajemniać ale po prostu muszę mieć jakiegoś żeby się nim zachwycać.
W krytycznych sytuacjach przerzucam się na jakiegoś nieosiągalnego.^^
uwazam, ze ten cytat jest wredny.
moze to i prawda, ale niektorym sie udaje.
jeśli kogoś uraziłam to przepraszam bardzo. ale ja tak uważam.
oczywiście, że niektórym się udaje i życzę wszystkim parą szczęścia. ^^
ale to chyba dalej taki uraz po nie udanym związku.
JA uwielbiam być sama. Uwielbiam dopóki pan M. nie lgnie do mnie. Kiedy juz nie cuzję potrzeby przytulania sie do kogoś to on do mnie zażyna ;C
Ja jestem sama, ale nie samotna.
Są ze mną przyjaciele, rodzina, znajomi.
Nie mam chłopaka, bo nie czuję takiej potrzeby.
Szczególnie po ostatnich wydarzeniach.
Nie szukam kogoś na siłę.
Byle by z kimś być, bo 'nie chcę być sama'.
Bycie samą też ma swoje plusy.
Mi jest tak dobrze w każdym razie. Na razie.
A pary, które widzę kompletnie mi nie przeszkadzają.
Kiedyś.. tak. Ale już nie.
W krytycznych sytuacjach przerzucam się na jakiegoś nieosiągalnego.^^
Zdarzyło mi się kiedyś :D
Jak tu Lekka napisała nade mną - jestem sama, ale nie samotna.
I na razie nie chcę tego zmieniać.
samotność to dla mnie męczarnia.. smutek, nieszczęście.. zero radości..
zwłaszcza jeśli się kogoś kocha..
gdy byłam w związku czasem tęskniłam za wolnością.. ale.. teraz gdy ją mam.. to oddałabym wszystko by tamte chwile wróciły..
samotność jest do kitu!
Fajnie mieć kogoś kto nas kocha, na kogo możemy liczyć.. kogoś kto jest dla nas całym światem i my dla niego.
dla mnie samotność , to wolność.
fajnie jest nie być krępowanym przez kogoś ,
dobrze jest.
gdy widzę zakochane pary nie czuję zazdrości,
cieszę się , że inną są szczęśliwi :D
jednak gdy zakocham się w kimś jest inaczej.
chcę GO. żeby przyszedł , przytulił.
ale teraz nie jestem pewna uczuć ,
jestem taka na pół. ;]
Ze mną jest podobnie jak z Lekkomyślną.
Jestem bez chłopaka, ale nie czuję się przez to gorsza.
Mam przyjaciółkę - jedyną i niepowtarzalną.
I przyjaciela, ale z nim jest to nieco bardziej skomplikowane.
Mam za sobą przykre doświadczenia, jeśli chodzi o chłopaków.
Wolę być sama, wolna i dzięki temu zaoszczędzić sobie przykrych chwil.
Przynajmniej na razie.
Kiedy mijam na ulicy pary nie czuję już nic.