Mowa serca | 1whiteangel3
Zakochanie można porównać do stanu przedzawałowego. Naprawdę, nie można zapanować nad szybkością bicia serca. I przyznam szczerze że to nie jest takie przyjemne. Pisze tu z nadzieja że któraś z was możne kiedyś była w takiej sytuacji. mam też nadzieje że ktoś napisze mi co mogę zrobić by pozbyć się tego niechcianego uczucia, przynajmniej w małym stopniu. To naprawdę dekoncentruje. Zero skupienia i złe oceny.Pewnie niektóre z was uznają mnie za idiotkę, która owszem jestem. Ale jest mi naprawdę ciężko.
A i tak na marginesie nigdy nikomu nie życzę by zakochał się bez wzajemności ;(
a może to po prostu zauroczenie? jeśli tak, to z czasem minie i nie będziesz czuła tego stanu "przedzawałowego" ;) w przeciwnym razie (w zależności czy ukochany chłopak ma partnerkę) postaraj się spędzać z nim jak najwięcej czasu, poznajcie się, może on też cos do ciebie czuje? tylko nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. pokaż mu jaka jesteś a może czymś wzbudzisz jego uczucie :)
Tak czy inaczej to nie ma sensu. Wydaje mi się że jednak wpadłam po uszy... niestety. Chłopak jak chłopak. To jego wina, bo przez niego się zakochałam. najpierw wydawało mi się że oś dla niego znaczę a teraz nic, zero. Po prostu.. muszę to jakoś znieść. Może przejdzie z czasem:)
nie możesz zwalić na chłopaka winę za swoje uczucia :) ty też raczej o nich nie decydujesz. nie opisałaś też dokładnie sytuacji jaka panuje między wami. czy coś was łączy itp. no cóż. wydaje mi się ze to ci minie ;p tymczasem trzymam kciuki heh ;]
nie możesz zwalić na chłopaka winę za swoje uczucia :)
To był sarkazm;P Oczywiście go nie winię, ale też nie rozumiem. Chyba zawsze z trudem mi przychodziło rozumienie chłopaków.
przed snem, przy wstawaniu z łóżka przypominaj sobie jego wady ;o
wiem, że trudno będzie Ci je znaleźć w nim, ale uda się^ .
Oby się udało;D Mimo wszystko wielkie dzięki...
Zakochanie to taka okropna przypadłość, szkoda że zanim przyjdzie nie spyta nas o zdanie :(
Na starą miłość najlepsza nowa ;D
u mnie to zawsze najlepiej działa na złamane serce.
Po prostu myślenie i kontaktowanie z innymi ;)
ja w poczatkowej fazie zakochania (teraz to raczej stał się obowiązek kochania, przywiązanie i pomoc sobie) cierpiałam na okropne bóle brzucha (chyba motylki latały za szybko), na szalone skoki temperatury, fale gorąca i chłodu no i wspomniane przez ciebie za szybkie bicie serca. Przestałam jeść, spać, uczyć się ... heh, najlepsze wyjscie to chyba przeczekanie pierwszej fazy, to samo przechodzi... a co do nauki to się zmuszałam do niej, bo jako wzorowa uczennica musiałam trzymac poziom:;/