ďťż

Mowa serca | 1whiteangel3

jesteśmy ze sobą 9 m-cy, wcześniej raczej wszystko się dobrze układało między nami (wiadomo, drobne sprzeczki itd., ale nic poważniejszego raczej nie miało miejsca). ja mam 19 lat, on 21. teraz niestety, zaczęło się... mój chłopak postawił mnie przed faktem dokonanym i załatwił tegorocznego Sylwestra - impreza na 100 osób z jego kumplami w jakimś lokalu oddalonym od naszego miasta o 20km. wszystko zapałacił, dopięte praktycznie na ostatni guzik. mówiłam mu z góry, że nie pójdę do jego kolegów - nie przepadam za ich towarzystwem, zwłaszcza, że ma tam być dziewczyna, która (wydaje mi się), że go podrywa od dosyć długiego czasu... teraz to ja postawiłam warunki: jeśli pójdzie beze mnie (a ja nie pójdę na 100%), z nami koniec, bo będzie to oznaczało, że wybrał kolegów, że są na pierwszym miejscu, a mną się nie przejmuje, zostawiając w domu. chyba nie wierzy, że z nim naprawdę zerwę (nie wiem jak dam radę, ale to zrobię), bo raczej nic sobie z tego nie robi. jeśli pójdę - będę się fatalnie bawić całą noc - byłam już z nimi w zeszłym roku i wspaniale nie było. jeszcze jedna opcja wchodzi pod uwagę - pół nocy z nimi, pół sami w domu, ale czarno to widzę - będzie pijany i nie będzie chciał wracać, tylko teraz tak mówi, żeby mnie uspokoić. nie wiem, nie zależy już mu, skoro nie chce naszego pierwszego Sylwestra spędzić sam ze mną ? zwłaszcza, że ciocia wyjeżdza i moglibyśmy być u niej... nie wiem co o tym wszystkim myślec i jaką decyzję podjąć... najbardziej boli to, że nic nie uzgodnił ze mną, bo wiedział, że będę temu przeciwna, wszystko załatwił za moimi plecami. a jeszcze 3 m-ce temu sam pytał czy może gdzieś pojedziemy do Paryża, Tunezji... i co ?!;/ studiuję w innym mieście, widujemy się 2, 3 dni w tyg., więc chciałabym nadrobić ten stracony czas...


Jedyny taki wyjątkowy dzień w roku, świętowanie nowego roku itp,
a on ma siedzieć w domu sam z Tobą zamiast się dobrze bawić ?
Ja go rozumiem, że chce z kumplami.
I w ogóle to taki szantaż. Jak Ty pójdziesz to ja zerwę i już.
I musi być tak jak Ty chcesz. Bezsensu.
Może w tym roku będzie inaczej ? Przecież wciąż z tymi kumplami nie będzie,
może jednak będzie chciał wrócić do domu.
Nie wiem. Ja bym poszła, a nie siedziała w domu.
On popełnił taki błąd, że bez twojej zgody i wiedzy powiedział że idziecie i już, że juz załatwił. Powinniście najpierw uzgodnić razem co robicie.
Myślę, że ten szantaż nie potrzebny.
Pogadaj z nim, spytaj się czemu bez twojej wiedzy to zrobił i miałas najdzieje ze jakoś tylko razem go spędzicie, powiedz że pójdziesz ale żebyś też sie tak samo dobrze bawiła jak on, żeby cię pilnował, bo nie chcesz znów źle czuć sięz tymi kumplami. może dałoby się z nimi jednak bawić?

: jeśli pójdzie beze mnie (a ja nie pójdę na 100%), z nami koniec, bo będzie to oznaczało, że wybrał kolegów, że są na pierwszym miejscu, a mną się nie przejmuje, zostawiając w domu.
taka stara a taka ograniczona.

Myslisz tylko o sobie. Mam wrażenie, że zdanie twojego faceta wcale się dla ciebie nie liczy. Jeśli z takiego błahego powodu grozisz mu zerwaniem to lepiej go zostaw, po co ma sie biedny chłopak męczyć.


Dziewczyny mają rację. Jedynym błędem, jaki popełnił Twój chłopak było załatwienie wszystkiego bez Twojego udziału - może wcale nie Tobie na złość? Nie przyszło Ci na myśl, że może chciał dobrze?
Rzeczywiście myślisz egoistycznie, traktujesz go strasznie roszczeniowo. Nie musisz lubić wszystkich jego znajomych - ale to nie znaczy, że on dla Ciebie powinien zerwać z nimi kontakty. Związek powinien polegać na kompromisach, a nie wymaganiu, by druga osoba robiła dla Ciebie wszystko, podczas gdy Ty od siebie nie dajesz nic. Facet Cię kocha, ale jednocześnie ma przyjaciół, których być może zna dłużej od Ciebie - nic dziwnego, że Sylwestra, bądź co bądź jedyną taką noc w roku, chce spędzić z ludźmi, którzy są mu najbliżsi, czyli z Tobą i z nimi. Porozmawiaj z nim szczerze, powiedz, że nie podoba Ci się sposób, w jaki to załatwił i nie bój się zdradzić mu swoich obaw co do tamtej dziewczyny - i pójdź na tę imprezę. Nie piszesz, za co nie lubisz jego kumpli - może niesłusznie? Może on liczył, że dzięki wspólnej zabawie lepiej się zgracie? Nawet jeśli nie będziesz się dobrze bawić, nie psuj innym zabawy - tylko we dwoje czas możecie spędzić w Walentynki, Sylwester to czas na huczną zabawę. Moim zdaniem reagujesz trochę histerycznie, nie wspominając już o tym, że z jego perspektywy zachowujesz się prawdopodobnie jak zaborcza dziewczyna, która chce oddzielić go od kumpli.
Jeśli Cię naprawdę kocha, a Ty dalej będziesz się stanowczo upierać, zrezygnuje z tej imprezy - w to nie wątpię. Ale pomyśl, czy warto unieszczęśliwiać go w ten sposób. Będąc w związku nie możesz zachowywać się jak rozpieszczona księżniczka - masz wokół mnie skakać, masz robić to, co mówię, mam być dla ciebie najważniejsza, masz wszystko dla mnie poświęcać, ja, mi, mnie... Ty też czasem powinnaś się poświęcić dla niego, inaczej to wcale nie jest miłość, tylko potrzeba posiadania obok siebie kogoś, kto będzie Cię adorował, podczas gdy Ty nie dajesz z siebie nic. Jeśli cały Wasz związek wygląda tak jak w przypadku tej sytuacji - lepiej rzeczywiście się z nim rozstań, wykorzystujesz tylko chłopaka.
już wszystko zapłacone, umówione a ty każesz mu wybierać ?
to cios poniżej pasa :P
Idź z nim, tylko niech obieca Ci że będzie sie zajmował Tobą, nie bedzie pił z kumplami
masz praw być na niego zła. ja też bym na pewno było.że tak wszystko za Twoimi lecami w ogóle... a czemu zaraz zrywać?
zastanow si e nad tym troche... może wart też spojrzeć na to wszystko z jego srony?
może wysłuchasz go c ma Ci do powiedzenia? :P
może chciał dobrze zrobic? :)
ma jakieś sensowne powody?
niebadź taka upart zaraz... ;/ że tak powiem . idxcie na kompromis... może.. tego sylwestra spedzilibyście tam, a następne kilka dni gdzies razem.. ?
albo jakis wyad w góry?

jak chcesz zerwać . to zerwij... moim zdaniem taki powód jest dziwny...
byłam z nim i jego kumplami w zeszłym roku na Sylwestrze, ale wtedy jeszcze nie byliśmy razem (znamy się 9 lat, a razem jesteśmy od kwietnia br.) pamiętam, jak wtyedy to się skończyło... tak się upił (dużo mu nie trzeba, rzadko pije, ma słaba głowę), że dziewczyna, która ''polowała'' na niego, wskoczyła mu do łóżka i robiła malinki. na szczęście do niczego więcej nie doszło i NA SZCZĘŚCIE jeszcze wtedy nie byliśmy razem.

jego kumpli nie toleruję dlatego, że notorycznie palą trawę i biorą Acodiny i inne podejrzane piguły, poza tym z połową z nich jestem pokłócona.

naprawde nie wiem, co robić... może zamilknę na parę dni, na Gwiazdkę kupię mu dobry perfum czy coś w tym rodzaju i trochę zmięknie ? bo zwykle stawiał się na początku, ale kiedy przyszło co do czego - ustępował. tyle, że wtedy w grę nie wchodzili koledzy...

tak się upił (dużo mu nie trzeba, rzadko pije, ma słaba głowę), że dziewczyna, która ''polowała'' na niego, wskoczyła mu do łóżka i robiła malinki. na szczęście do niczego więcej nie doszło i NA SZCZĘŚCIE jeszcze wtedy nie byliśmy razem.
Więc porozmawiaj z nim, spróbujcie coś ustalić, pójść na kompromis - ja idę na imprezę z Tobą i Twoimi kumplami, a Ty panujesz nad ilością wypijanego alkoholu.

On zrobił źle, racja, nie powinien o wszystkim decydować sam.. ale bez przesady.. czemu ma siedzieć sam z Tb w taką noc, ok romantycznie by było i w ogóle.. ale może lepiej zaszaleć gdzieś razem? Może namów go na jakąś inną imprezę? Z Twoimi znajomymi albo jakimiś wspólnymi czy coś, albo jakaś większa impreza? Pogadajcie na spokojnie bez awantur i niepotrzebnych emocji negatywnych.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centurion.xlx.pl