Mowa serca | 1whiteangel3
Jeśli pisze w złym dziele, to przepraszam.. ale nie wiedziałam gdzie to umieścić..
Mam problem.. a właściwie.. same problemy..
Pół roku temu zerwał ze mną chłopak, potem robił mi nadzieje i tak dalej.. ale nic z tego nie wyszło.. teraz on traktuje mnie jak powietrze.. nie pisze na moje życzenie, bo tak wolałam.. myślałam, że łatwiej będzie mi zapomnieć.. nie udaje mi się to..widuje go codziennie.. tak bardzo za nim tęsknie.. brakuje mi go.. on teraz.. "korzysta z życia" chyba.. nie ma dziewczyny.. ale kręci się koło wieeelu naraz.. mi to nawet cześć nie mówi... jak coś to bardzo rzadko.. boli mnie to.. na prawdę.. chciałabym sobie z nim pisać czasem.. pogadać.. jak do niedawna..
Niedawno pojawił się inny chłopak.. zaczął mnie podrywać.. przynajmniej tak mi i innym się wydawało. Rozmawialiśmy często, flirtowaliśmy tak troszkę nawet, było miło. Z dnia na dzień przestał się odzywać.. mówi cześć, ale nic po za tym.. zawsze często podchodził w szkole, pisał na skypie.. a teraz zupełnie nic.. Dodam jeszcze.. że stało się tak odkąd zaczęła się kręcić koło niego jedna dziewczyna.. ona mnie nienawidzi.. lubi psuć innym życie, związki i tak dalej.. mój związek właśnie ona zepsuła ;( potem jak coś znowu z tamtym moim byłym zaczynałam.. to znowu zaczęła coś gadać i tak dalej.. i on się na mnie obraził.. i w ogóle... skomplikowane to :/
Zaczęło mi na tym drugim zależeć troszkę.. mimo, że tego pierwszego kocham.. tak poważnie.. ale tyle już wycierpiałam.. i powiedział mi potem, że nic z tego nie wyjdzie..
Gdy tak sobie z tym drugim zaczynałam.. to było mi łatwiej zapominać o tym pierwszym.. mniej się tym przejmowałam.. nie myślcie, że chciałam po prostu tym drugim się pobawić żeby zapomnieć o tamtym.. nie, tak nie było.
A tak po za tym.. to brak mi jakichkolwiek chęci do życia.. nic nie ma sensu, na niczym mi nie zależy.. w ogóle najchętniej bym cały dzień siedziała w domu i płakała.. jestem nerwowa.. źle się czuje psychicznie.. nie umiem się skupić.. po prostu ogólnie jest fatalnie.. w szkole też nie ciekawie.. taka atmosfera, że nie moge.. mam przyjaciółki i tylko one mnie jakoś pocieszają.. ale przy nich się uśmiecham.. i w szkole.. ale to jest śmiech przez łzy..
nie wiem co mam robić, nie radze sobie z tym wszystkim..
Pół roku temu zerwał ze mną chłopak[...],mi to nawet cześć nie mówi samo to powinno dać Ci wiele do myślenia. chodziliście, a teraz Cię nie zna ? myślę, że z tym pierwszym to powinnaś totalnie dać sobie spokój. jeśli go kochasz, to łatwo nie będzie, wiadomo, ale spróbować trzeba . a co do drugiego to nie wiem, jeśli Ci na nim zależy, to może spróbuj napisać, porozmawiać .
misia69 napisał/a:
nic nie ma sensu, na niczym mi nie zależy..
ej, ej, tak mówić nie można .na prawdę na niczym Ci nie zależy ? pomyśl .
no wiem.. może na czym mi nawet i zależy.. ale nic nie ma sensu dla mnie.. bo kocham tamtego.. wszystko mi się wali.. czuje się niepotrzebna, nie kochana..
a z tym drugim nie możesz szczerze pogadać na real? Może to by pomogło.. Nie możesz tak cierpieć.. W ogóle czemu ta laska Cie nienawidzi?
nie pisze na moje życzenie, bo tak wolałam
trzeba bylo to przemyśleć dobrze, a nie podejmować pochopne decyzje.
Teraz masz czego chciałaś, na własne życzenie.
a z tym drugim nie możesz szczerze pogadać na real? Może to by pomogło..
No właśnie nie bardzo chce .. bo to przyjaciel mojego byłego.. nie wiem co on mu mówił.. a po za tym, co mu powiem.. przecież on ciągle z tą laską gada i w ogóle ;/
z własnego doświadczenia powiem Ci, że do starych, zakończonych związków się nie wraca. sama byłam na zabój zakochana w jednym chłopcu, chodziliśmy,potem zerwaliśmy, on znalazł sobie inną, a ja go cały czas kochałam. no i tak w wielkim skrócie, to potem do siebie wróciliśmy, byłam prze szczęśliwa, ale on okazał się jednym wielkim chamem i idiotą. wiele osób starało uświadomić mi to wcześniej, ale ja zaślepiona byłam tą 'miłością' no i cierpiałam znowu. także dobrze Ci radzę, daj sobie spokój .
Spokojnie.
Nie myśli i nie mów tak.
Będzie ok, teraz jest źle ale później się odwróci wsyztsko i spotkasz fajnego chłopaka ;)
Też tak miałam, mam. Że jeden rzucił, kochałam. Potem inny był.. co mi się spodobał i też właśnie teraz już mnie "nie zna"...
Faceci są..cóż. tępi, w większości, szukaj dalej i się nie poddawaj przy pierwszych niepowodzeniach.
Jak to czytałam, byłam wręcz pewna, że piszesz o mnie.
Miałam dokładnie tak samo, wszystko. Zakochałam się w chłopaku, który na początku był miły, kochany, robił nadzieje, potem zostawił z tym wszystkim i olał. Bolało, starałam się zapomnieć i poznałam innego. Nic z tego nie wyszło, ale wiesz co zrozumiałam?
Dlaczego masz cierpieć przez kogoś, kto poważnie nie traktuje dosłownie nikogo?
Dlaczego masz myśleć o nim? Tak jak mówisz i myślisz o nim teraz, zrób dokładnie na odwrót. Wmów sobie, że doskonale dasz sobie sama redę, że nie potrzebny ci taki kretyn, który lubi bawić się paroma naraz. Może brzmi banalnie, ale naprawdę potrafi być skuteczne, jeżeli tylko naprawdę starasz się zmienić nastawienie do całej sprawy.
Pokaż mu, że dajesz sobie radę doskonale, facetów przyciągają samodzielne i pewne siebie dziewczyny. Zagraj mu trochę na nerwach, nie siedź i nie użalaj się na sobą, sama widzisz, że do niczego dobrego to nie prowadzi. Powodzenia. ;)
Kurde:) mam to samo... i też od 6 miesięcy. Aż się "ucieszyłam", gdy przeczytałam, ze nie tylko ja tak mam...
U mnie jest tak, chodziłam z chłopakiem, on twierdził, że mnie kocha, ale zerwał... Być może trochę z mojej winy... I teraz po czasie, jak nerwy opadły (bo gdy mi to mówił byłam na niego nieźle wkurzona) uznałam że źle rozegrałam tą sytuację. Bo mogłam się go zapytać czy jest tego pewny, czy nie mamy już szans... A ja powiedziałam tylko: no to okej, cześć...
Eh chciałabym mieć wehikuł czasu...
Trzymajcie się;)