Mowa serca | 1whiteangel3
Hej. Mam pytanie..
Moja kumpela jakis czas temu poznala fajnego goscia na gadu gadu. Przez przypadek. No ale napisala i zaczeli ze soba pisac. Okazalo sie ze maja bardzo podobne zainteresowania, wspolne hobby itd. Ona pokazala mu swoja fotke, on tez. Po jakims czasie on powiedzial ze sie ja bardzo bardzo lubi, i byl zalamany ze mieszka tak daleko od niego (650 km). Jej tez na nim zalezalo, ale ukrywala to i powiedziala ze zostana przyjaciolmi z gg. I zostali :) Przez 3 miesiace rozmawiali o byle czym, ona mu pomagala, on jej. Ale teraz znowu on powiedzial jej ze ja lubi jeszcze bardziej, ze mysli o niej caly czas i ze ja kocha. Ona tez zaczela czuc cos wiecej.. pisza ze soba na gg conajmniej 2 h dzennie, a jak nie to esy. Ona pyta sie mnie co robic, bo czuje sie tak, jakby byla zakochana. Kiedy nie gadaja 2 dni ona juz jest chora. Ale czy mozna zakochac sie przez gg? On obiecal ze sie spotkaja... Co ja jej mam doradzic?
Ale czy mozna zakochac sie przez gg? Można, bo znam to z autopsji. Ale 650 km.. To prawie cała Polska. Dlatego bym im odradzała. Związki na TAKĄ odległość są do bani.
http://forum.4teens.pl/viewtopic.php?t=8817
http://forum.4teens.pl/viewtopic.php?t=8669
650 km to dużo. Za dużo. Na początku będzie im dobrze, jakoś wytrzymają spotkania raz na miesiąc, dwa. ale z czasem będzie gorzej, bo tak rzadkie spotkania nie są fajne.
Może lepiej zostać przyjaciółmi, a kieeedyś pomyśleć o czymś więcej.
Nie usuwam na razie, choć wydaje mi się, że te dwa tematy, do których podałam linka powinny starczyć.
Hahahahahahahaha! Leżę ze śmiechu. I z tego powodu uwielbiam takie historyjki. A tak generalnie dzięki, bo mam jeszcze wspanialszy nastrój dzięki temu :P
"Internetowa miłość - czy przetrwa czy nie, budzi uśmiech na twarzach, czasem rani do łeeeeez".
Zejdźcie na ziemię! Co będzie następne? Cyberseks?
Zejdźcie na ziemię! Co będzie następne? Cyberseks?
I tu się zgadzam z Rumour.
Po raz pierwszy chyba ^^'
Wiesz,jak się z kimś zżyjesz z neta to wiadomo że będziesz mogła z nim gadać i gadać,raz dziennie co najmniej.
Też miałam takiego kolegę.W ogóle potrafił takimi tekstami rzucać że cały czas siedziałam i płakałam ze śmiechu,dogadywaliśmy się,potrafiliśmy gadać cały dzień.
Jeszcze gdyby to była mniejsza odległość,100 km maks to można by coś pomyśleć.
Ale to jest 650 km i wątpię by oni mogli się spotkać.
Poza tym ja miłością bym tego nie nazwała.
Przyjaźnią owszem,ale miłością nie.
Bo jeżeli spotka się osobę z którą się dogadujesz,masz dużo tematów do rozmowy to wiadomo że chcesz z nią gadać i w ogóle.
On obiecal ze sie spotkaja...
No to jak się spotkają to się dowie...A teraz to przesadza. Jakby robiła to wszystko dla szpanu!
Ogólnie jak to w t.love leci: "to nie jest miłość", więc niech sobie odpuszczą.
Właśnie...Zwykły przypadek! xD
na dłuższą metę to nie ma szans . niestety.
to raczej zauroczenie, a nie miłość
yhm. prawde mowiac to ja jestem raczej krytycznie do tego nastawiona.. a jak to jakis oszust to co?
ja też przez neta poznałam chłopaka .
po pół roku netowej znajomości spotkaliśmy się .
i oszustem się nie okazał . ;>
tyle, że ja miałam dużo dowodów na jego istnienie . profil na nk, na fotce, kliku wspólnych znajomych etc . ;)
róbta co chceta .
to tylko i wyłącznie jej decyzja, Ty nic nie zdziałasz ;P .
ja mojego obecnego chłopaka poznałam przez neta tzn może nie poznałam, ale bardziej poznałam, bo na początku znajomości mówiliśmy sobie tylko 'cześć'. Traz jesteśmy ze soba, od czasu do czasu sie spotykamy mniej wiecej raz w tygodniu, ale z braku czasu częściej piszemy na gg niestety. Miłość przez neta jest możliwa, ale 650 km to zdecydowanie za dużo, nie wieże że bedą sie spotykali częściej niż raz na miesiąc, dwa a taki związek na dłuższą metę nie ma szans przetrwać.
650km?
nie wróżę im związku.
na pewno nie będą ze sobą 'chodzić' xd.
chyba pozostaje im przyjaźń, no bo nawet jeśli by się spotkali, to i tak widzieliby się może raz w roku..
w końcu oboje znajdą kogoś w realu dla siebie. to tylko kwestia czasu.
a przyjaźnić przez neta się mogą.
w końcu oboje znajdą kogoś w realu dla siebie. to tylko kwestia czasu.
a przyjaźnić przez neta się mogą.
dokładnie . tak będzie lepiej dla obydwojga .
Miłość przez neta jest możliwa...
Tylko szkoda, że światłowody nie przewodzą zapachu i najcenniejszego na świecie uśmiechu drugiej (kochanej) osoby. Np. ja spotykam się z dziewczyną, a nie mam wiele czasu (szkoła średnia, problemy z ocenami i muzyka jakby nie było, czasem śledzę giełdę, więc jestem często zabiegany). Mimo to znajduję czas 3-4 dni w tygodniu tylko dla niej. A na gadu zdarza mi się pisać z nią sporadycznie. I też nie mieszka blisko. Po prostu nienawidzę wirtualnej miłości i uważam, że to nonsens, że to samo sobie zaprzecza jakoby miało prawo bytu. Na bazie słów niewiele zdziałamy. Więcej na bazie wzroku, tego najukochańszego zapachu i wszystkich najprzyjemniejszych okoliczności obecnych przy spotkaniu z Nią/Nim.
Dalej uważam, żeby dali sobie spokój. Definitywnie. Poza tym to rzeczywiście może być pedofil albo jakiś erotoman.
Pan the 6th rumour dobrze pisze, polać mu. ^.^
Przecież to nie ma najmniejszego sensu.
Chociażby ta odległość.
Przecież to jest 650 km.
Na mnie to by od razu podziałało jak zimny prysznic.
Mogą dalej pisać, oczywiście na kumpelskich układach, ale żadnego związku.
Lepiej niech się oboje porozglądają za kimś, kto będzie na miejscu.
Ja pisze z kolesiem ktory mieszka 70 km ode mnie. Tylko ze on codziennie jest w tym miescie które jest oddalone ode mnie tylko o 20. Bo tam chodzi do szkoly. Ja od wrzesnia tez zamierzam uczyc sie w szkole w tym mieście.
Wiec wlasciwie jeśli poczeka to chyba moze sie udać?
Przepraszam , ze tak wtrąciłam moje sprawy;p
650 km. strasznie duzo...Ale są pary które sobie tak radzą , ale to bardzo bardzo trudne. Kazde z nich musialoby tego chcieć. A zreszta to wielki wydatek. jak czesto by sie spotykali?
Ech, miałam tak nawet, zakochałam się w takim jednym dałnie, ale jakoś chodzić z nim nie mogłam.
Nie miałam do niego takowego zaufania, że mogłam z nim chodzić, po prostu bałam się, że on jedzie
na dwa fronty, że oszukuje mnie i tą drugą. No i moje obawy jakoś się sprawdziły, teraz nawet
nie jesteśmy przyjaciółmi. To nie ma najmniejszego sensu, chyba, że masz do niego wieeeeeelkie
zaufanie i potrafisz być z nim przez Gadu-Gadu. ^^ A pyzatym rzadkie spotkania nie są dobre dla par.
potrafisz być z nim przez Gadu-Gadu.
Że w jakim sensie...? Wchodząc do komputera i lecąc do niego światłowodem?
nie ma czegoś takiego jak miłość przez neta, gg...
ale za to jest takie coś jak niedowartościowanie, potrzeba miłości, odczucie beznadziei z powodu, że moje kumpele mają chłopaka a ja nie...
no jak można kochać kogoś kogo się nie zna?
bardzo dziwny temat..
Nie wierze w takie coś.
Jak się z kimś tylko pisze, to można go polubić.
Można się z nim zżyć.
Ale raczej nie można pokochać.
Bo się go tak na prawde nie zna.
Nawet w przyjazn przez neta mi ciężko uwierzyć.
Mam podobną sytuację on mieszka jakieś 150 km ode mnie gadamy codziennie po pare godzin mówi mi że mnie lubi a raz powiedział że mnie kocha gadamy ze sobą przez skype on widział moją fotke a ja jego i czuje jakbym się w nim zakochała ale nie wiem co mam zrobic czuje sie bezradna naprawde go lubie...